W samym środku palącego letniego dnia znalazłem się w gabinecie mojego ponętnego ojczyma.Jego biurko, świadek niezliczonych spotkań zawodowych i rodzinnych dyskusji, stało się sceną upojnego spotkania.Ponęt zakazanego owocu był zbyt silny, by się oprzeć.Musiałem mieć na tym biurku, pode mną i czuć każdy centymetr mojej pulsującej męskości.Jej niewinny wdzięk był urzekający, jej piękno nieodparte.Gdy zaangażowaliśmy się w gorącą sesję, jej soczyste usta działały swoją magią na moim pulsującym członku, zostawiając mnie sapiącego w ekstazie.Ryt naszych ciał splotł się, biurko odbijało się echem naszych namiętnych jęków, gdy z zapałem każdy mój centymetr, głęboko wdzierała w swoją zapraszającą głębię.Widok jej rozpulchnionej, rozdzierającej się, każdego centymetra, z każdym opadającym widokiem, pozostawał bez pochwytu, zaspokojony i zaspokajający nasze pragnienia.Oboje, po zakazanej próbie oddechu na naszym kroku, zaspakajała mnie i desperata.
